Dzienniki podróży | Ilość zdjęć: 1 | 18.02.2019
Kiedy pierwszy raz zobaczyłem córkę moje nogi ugięły się a serce rozpłynęło niczym kawałek rozgrzanej czekolady. Widziałam, że ta mała królewna już na zawsze skradła moje serce.
Córka… przecież to same kłopoty, wszystko wie lepiej, ma swoje sprawy, nie chce słuchać a co najgorsze pewnego dnia odchodzi z innym nie mówiąc nawet do widzenia. Zostawia, zaczyna własne życie ale… zawsze wraca. Tak przynajmniej mówią Ci starsi, bardziej doświadczeni. Ci którzy mają już za sobą okres dojrzewania i pierwszych miłości swoich pociech. Ojcowie, którzy prowadząc za rękę zostawiają je przed ołtarzem a sami cofają do drugiego rzędu.
Brrrr!!! Może właśnie dlatego zawsze chciałem mieć synów. Z chłopakami wszystko jest prostsze. Bardziej zerojedynkowe, takie oczywiste. Mówisz, wymagasz, spierasz się, słuchasz trzaskania drzwiami, i patrzysz na ostentacyjne wyprowadzki do kolegi. Musisz być stanowczy bo wiesz, że jak odpuścisz ten młody człowiek bezwzględnie wykorzysta każdą nawet najmniejszą słabość. Patrzysz jak samodzielnie dorasta i czujesz, ba jesteś pewny, że poradzi sobie w życiu.
A tu? Mała kruszynka, która mrugając niewinnie tymi swoimi zalotnymi oczkami potrafi wyciągnąć z Ciebie prawie wszystko. Owinąć wokół palca tak sprawnie, że nawet nie zobaczysz kiedy grasz jak ona tego zachce. Oczywiście przychodzi chwila otrzeźwienia i stanowcze NIE!. Tylko, że chwila trwa tylko chwilę… No bo jak się na nią złościć? Jak patrzeć kiedy zanosi się łzami. Leży na łóżku i zakrywając poduszką nie chce Cię więcej widzieć.
Tak, tak! Oleńka ma dopiero siedem lat a już dostałem przedsmak tych wszystkich „nie chcesiów” Siedem lat! Nasza córka obchodzi dziś siódme urodziny. Pamiętam jak dopiero co leżała na brzuszku i z trudem podnosiła do góry głowę. Kręciła nią na boki wyduszając z siebie pierwsze ga,ga,ga. A teraz? Włosy do pasa, sama chce sobie wybierać rzeczy, podchwytuje każde słowo, obietnicę i ze złością domaga się ich realizacji. Mądrzy się i kłóci nie słuchając co do niej mówię. Katastrofa? Nie do końca…
Kiedy rano przybiega do naszego łóżka i wtula się w ramię, kiedy łapie za rękę na plaży i ciągnie do wody, uśmiecha się całym sobą, skacze, fika, wygłasza morały i śpiewa pierwsze piosenki. Kiedy daje kartkę z narysowanym serduszkiem i mówi kocham Cię tatusiu…
Świat przestaje istnieć a ja wiem, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
Sto lat córeczko:*