Skarby von Knauffa | Ilość zdjęć: 1 | 10.05.2019
Kasia spojrzała na siedzącego obok męża. Sama chciała w to wierzyć, lecz słowa pocieszenia z trudem przechodziły jej przez gardło. Na samą myśl, że ktoś może skrzywdzić ich kruszynkę czuła jak serc podchodzi jaj do gardła a oczy wypełniają łzami. Z jednej strony nie potrafiła wyobrazić, że może spotkać ją krzywda, z drugiej… Nie, nie było drugiej. Czując, że za chwilę wybuchnie płaczem wtuliła się w ramię Olafa. W tej chwili było to dla niej najbezpieczniejsze miejsce na całym świecie. Ale nie tylko dla niej, Eryk wstał z łóżka i podszedł do rodziców. Usiadł na kolanie taty i cicho szlochając wtulił się w jego drugie ramię. Nawet siedzący po drugiej stronie pokoju Durgu czuł ja smutek dusi mu gardło. Choć dopiero co poznał tą małą zawadiakę a już zdążył pokochać jak własną córkę. Parząc na pogrążoną w rozpaczy rodzinę gorączkowo zastanawiał się co zrobić, jak im pomóc. Niestety jemu też nie przychodził do głowy żaden pomysł. Nadzieja została w ojcu dziewczynki. W tej całej sytuacji on jako jedyny zachował zimną krew i zdrowy rozsądek. Wiedział, że nie może pozwolić sobie na słabość. Nie teraz, nie w takiej chwili. Od chłodnego opanowania zależało, życie córki. Jego małej królewny największego skarbu, którego powinien strzec przed nawet najmniejszym kłopotem. Jak mógł pozwolić jej wyjść! Czuł się odpowiedzialny i winny zaistniałej sytuacji. Wiedział, że jeśli stanie się jej jakaś krzywda, do końca życia nie będzie miał odwagi spojrzeć w lustro. Dlatego teraz musiał się skupić. Znaleźć wyjście, uratować swoją córkę!
Stanowczym ruchem odsunął od siebie żonę i syna. Delikatnym ruchem otarł spływające po policzku Eryka łzy i powiedział:
– słuchajcie, w tej sytuacji płacz nam nie pomoże. Wszyscy jesteśmy załamani ale jeśli nie zaczniemy myśleć… – Olaf przerwał w połowie zdania – … mamy czas do jutra. Musimy znaleźć rozwiązanie. Nie mamy innego wyjścia. Kasia, Eryk, Durgu, cała nadzieja w nas! Jesteście ze mną. Pokażemy mu na co nas stać!
Tata spojrzał w oczy każdej z wymienionych osób i w każdych zobaczył jak smutek ustępuje miejsca złości. Dobrze! W tym momencie złość była najlepszą z możliwych opcji. Widział, że jeśli znów pozwoli im się rozkleić nigdy nie znajdą rozwiązania. Lepiej aby byli wściekli i źli. Aby myśleli jak pokonać porywacza a nie załamywali w rozpaczy rąk. To była ich jedyna ścieżka i właśnie na nią weszli. Olaf był pewny jeszcze jednego, wiedział co zrobi z porywaczem jak ten wpadnie w jego ręce…
– przemyślmy to wszystko jeszcze raz – powiedział Durgu rozkładając na stole znalezioną w świątyni kartkę – zacznijmy od początku „W jaskiniach czarnej góry czeka spokój Buddy”. Tu na pewno chodzi o Kanheri. Myślę, że nie ma innej możliwości
– chyba, że chodzi o jakieś inne góry – wtrącił Olaf
– jeśli tak to na pewno nie w Indiach, Kanheri to jedyne czarne góry jakie znam. Zresztą kolejne zdanie to potwierdza „Tam gdzie Yajna Sri Sakatarni strzeże wejścia”. Ulrichowi musi chodzić o to miejsce. Tu znajdziemy wykute w skałach świątynie, z płaskorzeźbami i malowidłami. Oba elementy pasują do siebie idealnie.
– no dobrze – dodała Kasia – jeśli znamy miejsce czy możliwe jest że chodzi o inną jaskinię? Może Yajna Sri Sakatarni strzeże wejścia jeszcze gdzieś indziej?
– może tak być, to słaby punkt. Nie znamy wszystkich jaskiń i świątyń. Być może jest jeszcze inna pasująca do opisu. Tylko pamiętajmy o filarach. Aby w jaskini były kolumny musi ona być naprawdę spora a takich jest tutaj niewiele. Wszystkie ślady prowadzą do Chaitya.
– czyli możemy przyjąć, że szukamy w dobrym miejscu? – zapytał Olaf
Durgu skinął głową
– gdzieś w niej ukryty jest numer
– numer, który wskaże nam właściwą jaskinię – powiedziała Kasia
– wskaże albo nie – odpowiedział Olaf – tego nie wiemy na pewno ale musimy założyć, że jeśli go znajdziemy, znajdziemy też resztę. Przynajmniej taką mam nadzieję. Porywacz chciał od nas rozwiązania. Podajmy mu numer, przecież tego właśnie chce.
– tylko jak mamy go znaleźć – westchnęła Kasia – przeszukaliśmy każdą z kolumn, nigdzie nie ma wykutych, żadnych cyfr
– a może… – leżący dotąd na łóżku Eryk oparł się na łokciu i spojrzał na siedzącą przy stole trójkę – … nie chodzi o żadną wyrytą cyfrę tylko o kolumny
– kolumny? – zapytał zdziwiony Durgu
– no o ich liczbę, Ulrich piszę, że numer ukryty jest w trzymających górę filarach. Nie mówi szukajcie na nich cyfr tylko, że w NICH jest odpowiedź.
W pokoju zrobiło się cicho. Pomysł Eryka był tak oczywisty, że trudno było znaleźć przeciwny argument.
– masz rację – szepnął w końcu Durgu – chłopcze masz rację! – krzyknął i zerwał się z krzesła – to jest to! Dajcie mi internet, muszę coś sprawdzić!
Kiedy Olaf był zajęty wyciąganiem z szafy komputera, Kasia podeszła do syna i usiadła na skraju łóżka. Chciała coś powiedzieć ale wzruszenie odebrało jej mowę. Zamiast tego wyciągnęła ręce i przytuliła go z całych sił. W jej zrozpaczonym sercu zapaliła się malutka iskierka nadziei.