Skarby von Knauffa | Ilość zdjęć: 1 | 29.04.2019
– no dobrze – nieznany głos rozległ się tuż obok ucha Oli – teraz mogę zdjąć Ci opaskę.
Dziewczynka poczuła jak ktoś chwyta zasłaniający oczy materiał i ściąga go z jej głowy. Ola zmrużyła oczy. Siedziała na ziemi w podłużnej, wykutej w skale grocie. Wejście przegradzała duża, stalowa krata zamykana na zardzewiałą kłódkę. Tuż za nią widać było ciemny korytarz zakończony drewnianymi drzwiami. Nawet pomimo panującej ciemności widać było, że grube deski są w stanie stłumić każdy, nawet najbardziej rozpaczliwy krzyk.
– Gdzie jesteśmy. Kim Pan jest? Dlaczego mnie Pan porwał? Gdzie są moi rodzice? – potok pytań cisnął się na usta przerażonej dziewczynki.
Siedziała na środku wydrążonej jamy nie wiedząc co tak naprawdę się dzieje. Jedynym kompanem był stojący przed nią mężczyzna. Porywacz. Jak przez mgłę pamiętała jak, wyszła z jaskini. Stała na skale i patrzyła na zachodzące słońce. Nagle ktoś podszedł od tyłu i zasłonił jej czymś usta i nos. Poczuła jak kręci jej się w głowie i traci przytomność. Kiedy się ocknęła leżała tu sama. Miała związane ręce a oczy zasłonięte kawałkiem materiału. Próbowała krzyczeć ale głos tylko odbijał się od otaczających ścian. Czas wlókł się niemiłosiernie aż w końcu usłyszała jak ktoś otwiera drzwi a potem przekręca zardzewiały klucz. Chwilę później ukryte pod opaską oczy oślepiło światło stojącej w kącie lampy.
– powoli, powoli – odpowiedział tajemniczy mężczyzna uśmiechając się nieporadnie -nie krzycz tyle, szkoda gardła a tu i tak nikt cię ni usłyszy.
– proszę mnie puścić!
– wszystko w swoim czasie, najpierw chwilę porozmawiamy.
– nie będę z Panem gadać.
– jak nie chcesz mogę sobie pójść i zostawić Cię tu samą.
– nie – zawołała dziewczynka – już lepiej niech Pan zostanie.
– no widzisz – mężczyzna znów próbował się uśmiechnąć – mówiłem Ci, że rozmowa to lepszy pomysł. Proszę siadaj.
Nieznajomy przysunął stojące pod ścianą krzesła i usiadł na jednym z nich. Na drugim po chwili wahania usiadła Ola.
– może mi Pan najpierw rozwiąże ręce – zapytała podnosząc do góry związane nadgarstki.
– może troszkę później. Na razie jeszcze mnie nie przekonałaś, że nie będziesz robić głupot.
– nie będę, obiecuję.
– jakoś Ci nie wierzę…
– ale ja naprawdę nie będę. Poza tym drzwi i tak są zamknięte a ja nie mam nawet klucza. Proszę, ręce mi ścierpły.
Mężczyzna zastanawiał się przez chwilę, widać było, że żal mu skrępowanej dziewczynki. W końcu wzruszył ramionami i rozwiązał sznurek. Ola podniosła ręce i zaczęła masować zdrętwiałe nadgarstki. Teraz dopiero mogła przyjrzeć się lepiej porywaczowi. Niewysoki mężczyzna nosił swobodny strój, czyli niczym nie wyróżniające się szerokie spodnie i luźną koszulę. Spod ronda słomkowego kapelusza wystawały kępki rudych włosów i patrzące na nią uważnie brązowe oczy. Oczy rozdzielał sporych rozmiarów nos ozdobiony od dołu równo przyciętym wąsem. Obrazu dopełniały wąskie usta i rozrzucone po bladej cerze piegi. Tak jak strój pozwał wtopić się w tłum tak przykryta rudą czupryną twarz na pewno zapadała w pamięci.
– Widzę, że uważnie mi się przyglądasz. Pewnie będziesz chciała opisać policji swojego porywacza.
– nie policji, tacie. Nie masz pojęcia co Ci zrobi jak Ci dorwie.
– no jestem ciekaw, powiedz…
– on, on… – dziewczynka nabrała powietrza próbując wyrzucić z siebie z robi z nim tata a potem wystrzeliła z potokiem słów – obedrze Cię ze skóry! Najpierw zgoli rude kudły, potem obetnie uszy i ten kulfoniasty nos, przypali pięty, połamie wszystkie palce, a końcu wypali te wszystkie okropne piegi!
– toż to prawdziwy sadysta – roześmiał się mężczyzna – a jak już wypali mi piegi to co?
– to potem zrobi zdjęcie i wyśle do wszystkich Pana znajomych – palnęła bez zastanowienia dziewczynka.
– nooo… to gorsze od obdzierania ze skóry. Na szczęście nie mam żadnych znajomych więc nie muszę się bać.
– wcale się nie dziwię!
– czego?
– że nie ma Pan żadnych znajomych. Kto by chciał kogoś takiego znać.
– no właśnie. Czyli sama widzisz, że twoje groźby nie są mi straszne. Tak czy inaczej, chyba jednak lepiej aby Twój tata skupił się na zadaniu a nie myśleniu co mi zrobić.
– jakim zadaniu –zainteresowała się Ola i aż poprawiła a krześle.
– oj widzę ciekawość po mamusi.
– no, co chciałbym wiedzieć po co mnie Pan porwał.
– już skończ z tym Panowaniem, mam na imię – mężczyzna przerwał na moment zastanawiając się jakie imię podać dziewczynce – Tom. Mów mi Tom.
– nie wygląda Pan jak Tom.
– a znasz jakiegoś?
– wiadomo! Na przykład Tomek z 3e. Fajny chłopak, ma taką krótką grzywkę i ładne oczy.
– podoba ci się?
– w sumie jest niezły ale… – Ola przerwała w połowie zdania a na pliczkach wyrósł jej olbrzymi rumieniec -… to nie Pana sprawa! – mruknęła ze złością.
– jak nie moja to zostaje Tom.
– i dobrze!
– i dobrze – odpowiedział Tom i mrugnął do niej okiem.
W grocie zrobiło się cicho. Nagle oboje przypomnieli sobie gdzie się znajdują i co tu tak naprawdę robią. Na pewno nie był to najlepszy czas na towarzyskie pogawędki.
– Tom – odezwała się w końcu Ola – to kiedy mnie wypuścisz.
– już powiedziałem – odpowiedział szorstkim głosem Tom, rola w której się znalazł chyba nie do końca mu odpowiadała. Ale przecież był to jego wybór! To on porwał dziewczynkę i na pewno nie mógł się teraz cofnąć.
– jak tylko twój tata wykona zadanie.
– szukasz skarbów von Knauffa? To ty, byłeś na lotnisku i w pralni!
Tom kiwnął głową.
– i chcesz aby Ci je teraz znaleźli.
Znów kiwnięcie.
– a potem mnie pościsz?
– dokładnie tak.
– a jeśli ich nie znajdą?
– wtedy… – mężczyzna przerwał w połowie i przyjrzał się siedzącej przed nim dziewczynce. Długie spięte w warkocz włosy już dawno straciły kształt. Teraz jej słodką buźkę otaczała plątanina blond loków. Do tego dochodziły drobne usteczka i smutne patrzące wprost w niego oczy. Tom poczuł jak serce podchodzi mu do gardła. Porywając Olę ani przez chwilę nie zastanowił się co będzie „wtedy”. A teraz musiał jej to powiedzieć – … wtedy zobaczymy – dodał ze złością – a teraz masz tu koc i idź spać. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, jutro wrócisz do rodziny.
Rzucił jej zwinięty w kłębek koc i podszedł do kraty. Zamknął kłódkę, otworzył drzwi, jeszcze raz spojrzał na dziewczynkę a potem zatrzasnął je za sobą. W grocie zapadła cisza.