cz.29 Porwanie

Skarby von Knauffa | Ilość zdjęć: 1 | 22.04.2019

Ze znalezionego dokumentu wynikało, że skarbu muszą szukać w jaskiniach Kanheri a dokładnie w jednej z największych, czyli Chaitya. Kiedy wyszli z podziemi świątyni Jain, Dervat zaprosił ich na herbatę i pomógł odszyfrować zapisany na pergaminie tekst.

Ulrich mówił w nim dlaczego dlaczego poprosił mnichów o pomoc. Napisał też, gdzie należy szukać jego majątku. Wyjaśniał, że musiał go ukryć przed czyhającymi wrogami i jak bardzo zależy mu aby nie trafił w niepowołane ręce. Postać awanturnika stawała się coraz bardziej tajemnicza. Z każdą zagadką, wszyscy zastanawiali się coraz bardziej kim tak naprawdę był i po co przygotował te wszystkie zagadki. Aby znaleźć odpowiedź musieli najpierw odnaleźć skarb i dlatego uzbrojeni w latarki od ponad godziny chodzili po jaskini szukając kolejnych informacji.

– właściwie to czego tak naprawdę szukamy – zrezygnowana Ola stanęła na środku pustego pomieszczenia – obejrzeliśmy dwa razy każdy kąt.

– musimy znaleźć wskazówki, w której z jaskiń ukryty jest skarb – odpowiedział zmęczonym głosem tata – z dokumentu wynika, że odpowiedź jest tutaj. Posłuchajcie jeszcze raz.

W jaskiniach czarnej Góry czeka spokój Buddy. Tam gdzie Yajna Sri Sakatarni strzeże wejścia, w trzymających sklepienie filarach ukryty jest numer. On doprowadzi do patrzącego w dół Buddy. Podążaj za nim, chwyć za rękę i otwórz drzwi tajemnicy”.

Jaskinie czarnej Góry to na pewno Kanheri a Yajna Sri Sakatarni to napis nad wejściem do jaskini z kolumnami czyli Chaitya. Właśnie w niej jesteśmy i tu na filarach musi gdzieś być odpowiedź. Numer jaskini której szukamy.

– ale jak go znaleźć! To kompletnie bez sensu. Obejrzeliśmy wszystkie. Nigdzie go nie ma!

– Ola – uspokoiła ją mama – nikt nie mówił, że będzie to proste. Odpowiedź jest tu, musimy ją tylko znaleźć

– to szukajcie, a jak znajdziecie dajcie mi znać. Idę na dwór. Łazimy już kilka godzin a za chwilę zrobi się ciemno.

– poczekaj jeszcze chwilę i nigdzie bez nas nie odchodź – wtrącił ojciec – zaraz wszyscy się zwijamy. Najwyżej wrócimy tu jutro.

– jutro będzie futro – mruknęła dziewczynka i nie czekając na odpowiedź ruszyła w stronę wyjścia.

– co za uparciuch – westchnęła Kasia

– no po kimś to ma – odpowiedział Olaf i spojrzał na znikającą na dworze córką – słuchajcie, pomyślmy jeszcze raz. Jak za dziesięć minut nic nie wykombinujemy wracamy do domu. Ola ma rację niedługo będzie ciemno a jeszcze musimy dojechać do miasta. Ok?

Kasia, Durgu i Eryk kiwnęli głowami i zrezygnowani ruszyli w dalsze poszukiwania. Prawdę mówiąc żadne z nich nie miało pojęcia gdzie szukać odpowiedzi. Chodzenie w tą i z powrotem było coraz bardziej męczące i każdy po cichu marzył już o powrocie.

 

– i jak wam idą poszukiwania? – tajemniczy głos rozległ się niczym uderzenie dzwonu w kościelnej wieży.

Chodzący po sali zatrzymali się w bezruchu. Wszystkie oczy skierowały się w stronę wejścia. Stojący najbliżej tata podniósł wyżej głowę ale w otaczającej ciemności nie było widać nic poza nikłym światełkiem wiszącej na jego czole lampki.

– kim jesteś? – zapytał i ruszył w stronę wejścia.

– proszę zostać tam gdzie pan stoi.

– słucham???

– proszę się nie ruszać, no chyba że nie zależy Panu na życiu swojej córki.

– Ola – krzyknęła mama, złapała za rękę stojącego obok Eryka i podbiegła do męża – co jej Pan zrobił!

– jeszcze nic ale jak się nie uspokoicie, rożnie może to się  skończyć.

– gdzie jest moja córka? – zawołał Olaf – Ola, Ola…

– Ola Was nie usłyszy więc proszę oszczędzać swój głos, a Pan Panie Durgu… – dodał nieznajomy – nie musi się tak skradać. Widzę gdzie jesteś, nawet ze zgaszoną latarką. Proszę wrócić na swoje miejsce i nie chować za kolumnami.

To fakt, stojący na uboczu Durgu postanowił zaskoczyć przybysza. Wyłączył czołówkę i kryjąc za kolumnami powolutku zbliżał do wyjścia ze świątyni. Słysząc, że jego plan zawiódł włączył ją z powrotem i podszedł do rodziców dziewczynki.

– Kim Pan jest? – zapytał.

– to nie ważne kim jestem, ważniejsze czego chcę od Was.

– co jej Pan zrobił! – zawołała Kasia przyciskając do siebie syna.

– Wasza córka jest bezpieczna, a jak tylko zrobicie swoje, natychmiast do Was wróci.

– co zrobimy? – zdenerwowany ojciec z trudem panował nad emocjami.

– skończycie swoją pracę – odpowiedział mu głos – rozszyfrujecie zagadkę Ulricha i dacie mi odpowiedź.

– to Ty!!! – krzyknął Durgu – to Ciebie złapałem w pralni.

– po pierwsze nie złapałeś a po drugie zniszczyłeś moją fryzurę.

– dopiero ją zniszczę – sapnął Hindus zaciskając pięści tak mocno, że aż zatrzeszczały mu stawy w palcach – poczekaj jak Cię dorwę…

– nie wątpię – nieznajomy jakoś nie przestraszył się gróźb i ze stoickim spokojem mówił dalej – ale zanim to zrobisz lepiej abyś mnie najpierw dobrze wysłuchał.

W pomieszczeniu zrobiło się cicho. Stojący na środku rodzice, Durgu i Eryk ścisnęli się w gromadkę próbując zrozumieć co tak naprawdę się stało. Ktoś porwał Olę! Jeszcze kilkanaście minut temu była tu z nim a teraz ktoś chciał zrobić jej krzywdę. Było to tak niemożliwe, że pomimo strachu nikt nie mógł uwierzyć że dzieje się to naprawdę. Ola zniknęła! Mama nie wytrzymała i z płaczem wtuliła w ramię męża. Eryk też poczuł jak w oczach zbierają mu się łzy. Jego siostra… Ktoś chciał robić jej krzywdę. Przecież to było niemożliwe. Ola nigdy nie pozwalała zrobić sobie coś złego. A jednak, stało się coś o czym nie pomyślałby nawet w najgorszych koszmarach.

– niech Pan mówi – przerwał milczenie Olaf.

– no proszę – odpowiedział mu nieznajomy – w końcu jakiś głos rozsądku. Po pierwsze mam nadzieję, że się uspokoicie i nie będziecie robić głupot. Pamiętajcie, mam waszą córkę i jak tylko zobaczę, że coś kombinujecie może to się dla niej źle skończyć. Żadnych telefonów, żadnej Policji. Zrozumiano?

Ojciec skinął głową.

– nie słyszę.

– zrozumiano –powiedział Olaf z taką wściekłością, że jego zgrzytające ze złości zęby omal nie starły się na proch.

– tak lepiej, a ty wielkoludzie? – nieznajomy skierował swoje pytanie do Durgu.

– nigdzie nie będę dzwonił – odpowiedział Hindus.

– dobrze, w takim razie możemy przejść do sedna. Jak już pewnie wiecie, obserwuję Was od dawna. Jeszcze dłużej szukam skarbu von Knauffa. Kiedy straciłem nadzieję, że kiedykolwiek go znajdę spotkałem Was i proszę, moje marzenia znów nabrały rumieńców. Wiem, o Lepoldzie i pralni, w której omal udało mi się odzyskać klucz. Śledziłem Was w świątyni i tu w jaskiniach Knheri. Możecie mi wierzyć albo nie ale cały czas mam na Was oko. Prawdę mówiąc jestem pełen podziwu jak rozwiązujecie wszystkie te pokrętne zagadki. Nawet nie wiem czy umiałbym sam sobie z nimi poradzić. A skoro tak, to lepiej abyście Wy poradzili sobie z nimi za mnie. W tej jaskini ukryty jest klucz do sekretu. Informacja gdzie Ulrich schował swoje zabawki. Macie jeden dzień aby ją znaleźć.

Spokojny dotąd głos mężczyzna przybrał groźny ton a sposób w jaki mówił nie pozostawiały wątpliwości, że jest gotów na wszystko.

– jutro o tej porze macie mi go dać. Wtedy wypuszczę waszą córkę. Jeśli nie…

Głos mężczyzny zamarł a rodzice Oli poczuli jak lodowaty chłód przeszywa ich przerażone serca.

– macie czas do jutra. Nie próbujcie mnie znaleźć ani za mną iść. Natychmiast to zobaczę. Nie ryzykujcie życia Oli. Pamiętajcie co powiedziałem…

Głos zamilkł, w powietrzu uniosła się grobowa cisza. Czas stanął w miejscu i tylko drgające światełka latarek świadczyły, że jest tu jeszcze jakieś życie. Wkrótce i one zniknęły. Zrozpaczona czwórka ruszyła w drogę do domu a puste wnętrze skrył mrok nadchodzącej nocy…

Kontakt

    Imię:

    Email:

    Temat:

    [anr_nocaptcha g-recaptcha-response]