Dzienniki podróży | Ilość zdjęć: 1 | 24.10.2018
Czy wiecie, że Indyjskie koleje to największy pracodawca w kraju i ósmy na świecie? Każdego dnia 1,5 mln pracowników dba o transport dla 20 milionów Hindusów!!! Nieźle co?
Ponad 90 000 km torów, 8 000 stacji i 230 000 wagonów. Jak to pisał Tuwim: „sam nie wiem co się w nich jeszcze mieści…”
A w jednym Eryk razem z Oleńką,
W podróż ruszają z walizką wielką.
Mają przed sobą cały dzień drogi,
Mosty, tunele i Mamy nogi.
Nogi tak długie że, wprost z fotela,
Haczą o przejście dla kontrolera.
A ten bilety sprawdza uważnie,
Czy aby dobre, czy w dobrej klasie.
Bo w Indach ważny jest ład, porządek,
Każdy tu dba o swój zakątek.
( No może w tym miejscu Pan Tuwim troszkę się rozpędził:))) )
Nagle Gwizd, Nagle Świst,
Para buch, Koła w ruch.
Najpierw powoli jak długi wąż Boa,
Ruszyła kolej w podroż na Goa…
Co ciekawe, pomimo skali tej instytucji z dworca Króla Śiwadźiego w Mumbaju ruszyliśmy punktualnie co do minuty. O piątej nad ranem pociąg zabrał nas w 11 godzinną drogę do Kerali (Goa). Pomimo płynących z wszystkich stron ostrzeżeń podróż była można by rzec, komfortowa. Biorąc pod uwagę, że przez ostatnie kilka lat prawe co tydzień jeździłem IC na trasie Pń-Wawa, z czystym sumieniem mogę stwierdzić: Panowie z PKP, powinniście uczyć się od Hindusów!
Wygodne, fotele (uwaga! Z ekranami w każdym oparciu) działająca klima, praktycznie minimalne opóźnienia, (wtrącę tylko, że na 300km trasy do Wawy chyba nigdy nie udało mi się dotrzeć zgodnie z rozkładem ), poczęstunek składający się z trzech posiłków (kto nie pamięta „wodnego poczęstunku” w IC?) no i widoki za oknem. W tym akurat przypadku PKP ma to szczęście, że w Polsce widoki też są przepiękne (przynajmniej dla mnie)
Tak czy inaczej, podróż pociągiem po Indiach to wspaniała przygoda, którą z czystym sumieniem mogę polecić każdemu z Was.