cz.15 Historia Durgu

Skarby von Knauffa | Ilość zdjęć: 1 | 27.12.2018

Czas leciał a tematów wciąż nie było końca. Najpierw wspominki ze studiów. Później dawne miłostki i historie kto kogo widział i gdzie. Kto z kim się pobrał a kto nadal jest sam. Jak się ułożyło życie, praca i rodzina. Plany aby znów zebrać starych znajomych i spotkać razem jak za dawnych czasów. Jednym słowem wspominki, wspominki, wspominki. Dla Kasi i Olafa dużo ciekawsze było co działo się przez ten czas z Durgu. W końcu przyjaciel mamy wyjechał z Polski i jak to się mówi ślad po nim się urwał. Nawet teraz, w czasach social mediów, brak kontaktu zawsze kończy się tak samo. Ludzkie drogi rozchodzą się pozostawiając za sobą jedynie świąteczne kartki i urodzinowe życzenia. Zaraz po studiach Durgu pracował przez kilka lat w Warszawie ale jak powiedział tęsknota za domem była zbyt silna. Co z tego, że miał znajomych i ciekawą pracę. Wieczorem kiedy wracał do domu, jego myśli pędziły do Indii. Coraz bardziej brakowało mu świata w którym się wychował. Zapachów i kolorów Mumbaju. Jego zatłoczonych ulic, straganów z owocami i trąbiących na wszystkich kierowców. Pewnego dnia po prostu spakował walizkę, kupił bilet i wsiadł do samolotu. Kiedy wylądował i zrobił pierwszy krok wiedział, że była to najlepsza decyzja w jego życiu. Teraz pracuje w firmie transportowej i spędza pół roku podróżując po całych Indiach. A ponieważ zawsze lubił historię mógł dzięki temu odkryć miejsca do których nigdy nie udałoby mu się dotrzeć. Może w jednym z nich spotka miłość swojego życia, bo jak na razie cały swój czas poświęcał pracy i ukochanym książkom.

Po tych wszystkich opowieściach i wspominkach nadszedł czas na główny temat ich spotkania. Ola i Eryk, którzy już dawno skończyli swoje ciastka z niecierpliwością czekali kiedy tata w końcu zacznie rozmowę. Ty razem rozpoczął ją Durgu.

– no dobrze – powiedział odstawiając szklankę soku – super was widzieć w Mumbaju. Kasia mówiła, że przyjechaliście tu szukać jakiś rodzinnych dokumentów.

– hmmm – Olaf niepewnie zaczął rozmowę – wiesz, to nie do końca dokumenty rodzinne.

– tzn. prawie rodzinne – dodała Kasia –to tak jakby członek rodziny ale nie.

Tym razem Durgu poprawił się na krześle i uważniej przyjrzał gościom z Polski

– tak jakby?

– no tak, widzisz kupiliśmy dom…

Przez następne minuty tata opowiadał o tym co ich spotkało wciągu ostatniego miesiąca. Z każdym zdaniem mina przyjaciela Kasi robiła się coraz poważniejsza. Przyglądał się uważnie rodzicom nie przerywając ich historii a ta dotarła do poszukiwań w Leopoldzie i ukrytego pod ramą dokumentu. Tata skończył swój monolog i sięgnął po tajemniczą kartkę.

– to wszystko – powiedział rozkładając ją na stole – tekst jest w Hindi, sami nie damy rady go odczytać

Zapadła cisza, nawet dzieci, które cały czas chciały dodać coś od siebie zamarły czekając co powie nowy znajmy. Wszyscy wiedzieli, że od jego odpowiedzi zależały dalsze losy ich wyprawy. A nowy znajomy? Uważnie przyglądał się leżącemu przed nim dokumentowi, wyciągnął rękę jakby chciał go podnieść ale szybko ją cofnął i schował pod stołem. Na jego twarzy pojawił się wyraz zadumy. W końcu widząc, że wszyscy czekają przerwał milczenie i powiedział.

– nie uwierzycie w to co powiem.

Jeśli czekali co powie Durgu, to po takiej informacji oczekiwanie sięgnęło zenitu. No bo w co mogli nie uwierzyć? Jaką tajemnicę skrywał przyjaciel mamy ze studenckich czasów. Nawet tata, który starał się podchodzić do wszystkiego z dużym spokojem teraz patrzył z ciekawością na siedzącego przy stole mężczyznę. Durgu nic mówił. Po zdaniu o nie uwierzeniu w to co powie zamilkł i tylko patrzył na leżącą przed nim kartkę. Było widać, że walczy sam ze sobą. W końcu westchnął a potem spojrzał na twarze przy stole i powiedział.

– znam Ulricha von Knauffa lepiej niż myślicie. Od dawna interesuję się jego historią, przeczytałem wszystko co udało się znaleźć, pojechałem nawet porozmawiać z prawnuczką jego siostry.

– von Knauff miał siostrę? – zawołał przejęty Eryk tak jakby posiadanie siostry było czymś niezwykłym.

A przecież obok siedziała jego ukochana Ola. Choćby nie wiem jak się pokłócili nie wyobrażał sobie życia bez jej żartów i przytyków. Dlaczego Ulrich nie mógłby mieć siostry?

– Tak, Pani Gertruda była niezwykłą kobietą. Tania, jej prawnuczka, sporo mi opowiedziała o swojej prababci. Ale teraz to chyba nie jest najważniejsze. Myślę, że wolelibyście wiedzieć skąd znam von Knauffa.

Wszyscy jak jeden maż skinęli głowami.

– tak jak wam mówiłem uwielbiam czytać o historii a w pracy dużo jeżdżę po kraju. Co kilka dni odwiedzam współpracujące biura i odbieram dokumenty naszych kierowców. Takie spotkania to zawsze okazja aby porozmawiać i poznać ciekawych ludzi. W trakcie jednego z nich pewien mężczyzna opowiedział o swoim dziadku, który mówił że jako chłopiec pomagał ukryć wielki skarb. Tak mnie to zainteresowało, że pojechałem spotkać owego dziadka. Miał już chyba ze sto lat ale cały czas trzymał dobrą formę. Widać było, że lubi opowiadać no i od razu zaczął swoją historię. Jako młody chłopiec poznał niezwykłego człowieka. Był to niejaki…

– … Ulrich von Knauff – dokończyła za niego z wypiekami na twarzy Ola.

– zgadza się – uśmiechnął się Durgu – Ulrich, dawno temu przypłynął do ich wioski i szukał osób do pomocy w rozładunku statku. Dziadek zgodził się od razu. Był wtedy młody a w jego wieku każda rupia mogła się przydać. Przez następne dni razem z kilkoma innymi pracowali w porcie. Na stojące przy brzegu wozy ładowano ciężkie skrzynie ale nikt nie miał pojęcia co w nich było. Aż pewnego dnia, kiedy ściągali ostatni z kufrów, jego ucho się urwało. Kufer uderzył o ziemię a na drogę wysypały złote monety. Żołnierze Ulricha, zapomniałem dodać, że przypłynął razem z uzbrojoną drużyną, szybko go otoczyli i kazali się wszystkim odsunąć. Zawołano naszego dziadka i jeszcze jednego chłopca aby pozbierali monety. To było najprawdziwsze złoto. Kiedy skończyli wozy odjechały i nikt ich więcej nie widział. Dziadek powiedział mi jeszcze, że kilka razy próbował dowiedzieć się czegoś o von Knauffie ale ślad po nim zaginął. Jemu się nie udało ale mi tak! Po powrocie do Mumbaju, zacząłem szukać informacji. W jednej z bibliotek znalazłem zapiski o nim i jego życiu. Dowiedziałem się co robił i gdzie podróżował. Von Kanuff nie był dobrym człowiekiem w przeciwieństwie do siostry, która całe życie pomagała innym. Do późnych lat otwierała szkoły dla biednych dzieci. Tania, o której wam mówiłem, cały czas prowadzi jedną z nich. Niestety… szukałem jak mogłem ale nigdy nie udało mi się dowiedzieć więcej. Aż do dziś. Przylatujecie z drugiego końca świata i przywozicie to.

To mówiąc Durgu wskazał leżącą na stole kartkę.

– i co mam z nią teraz zrobić?

– najlepiej nam pomóc – odpowiedział mu tata.

– ten dziadek mówił o skrzyniach pełnych złota, zdajecie sobie sprawę ile mogą być warte?

– zdajemy.

– i mimo to, o tak po prostu, chcecie mi o tym powiedzieć? Przecież ta kartka to klucz do sukcesu.

– Durgu – wtrąciła się do rozmowy mama – wiemy jak cenny jest ten dokument, ale sami nie zdołamy go rozszyfrować. Bez Ciebie sobie nie poradzimy. Proponujemy abyś pomógł nam odnaleźć skarb i miał w nim swój udział.

– ale ja wybieram pierwszy! – krzyknął Eryk

– no swoją połowę – dodał widząc zdumiony wzrok Durgu.

– dobrze – roześmiał się mężczyzna – niech tak będzie. W takim razie zobaczmy co za tajemnicę przyniosła nam Ola.

Kontakt

    Imię:

    Email:

    Temat:

    [anr_nocaptcha g-recaptcha-response]