Skarby von Knauffa | Ilość zdjęć: 1 | 05.10.2018
– i jak widzisz coś? – zawołała Ola – Eryyyk widzisz?
– nie krzycz tak – odpowiedział brat wychylając się z dziury – ale tu kurzu.
– wiadomo, nikt nie zaglądał tam od stu lat. Idź szukać a ja popilnuję drabiny
– popilnuję drabiny, też sobie wymyśliłaś. Może sama tu wleziesz?
– no idź. Jak już tam jesteś …
Eryk odwrócił się i rozejrzał po poddaszu. Wejście do góry okazało się całkiem proste. Postawiona na stole drabina sięgała do samego sufitu. Wystarczyło tylko wyciągnąć ręce, podciągnąć się i wdrapać na strop. Za to na poddaszu… Pomieszczenie miało z pół metra wysokości. Od ściany do ściany przebiegały grube na dwie stopy belki. Z dołu przymocowano do nich sufit uszczelniony warstwą słomy. Potem była przerwa a od góry na belkach leżały deski przysypane drobnymi kamyszkami i piaskiem. Taka konstrukcja miała chronić dom przed utratą ciepła. Teraz z upływem lat część górnych desek popękała a leżący na nich piach wsypał się pomiędzy belki. Kiedy chłopiec wdrapał się na jedną z nich w powietrzu uniosły się sterty kurzu.
– ykch, ykch
– co tam – zawołała z dołu Ola – żyjesz
– ych, żyję, ale tu bałagan
– to nie siedź tam długo znalazłeś coś?
– poczekaj
Eryk na czworakach zaczął przesuwać się po belce. Wolał z nich nie schodzić bo gdyby deski nie wytrzymały zleciałby do pokoju. Poddasze było tak niskie, że nawet on nie mógł się wyprostować. Centymetr po centymetrze świecąc sobie czołówką zaczął poszukiwania. Pomieszczenie nie było puste, na leżącym na deskach piachu walały się sterty śmieci. Stara puszka, gazety, kawałek materiału, butelki i kawałki powyginanych blach Eryk miał nadzieje, że nie były to skarby o których mówił Pan Piotr ale nic nie wskazywało aby mógł znaleźć tu coś jeszcze. Nagle snop światła zatrzymał się na narożniku strychu. Pod ścianą leżała równo ułożona kupka dokumentów. Nie czekając Eryk ruszył w ich stronę. Po paru chwilach i kilku uderzaniach głową w dach był przy dokumentach. Wyglądało na to, że ktoś postarał się je tu ułożyć. Nie leżały rozrzucone jak reszta rzeczy ale przewiązane skórzanym paskiem stały pod ścianą na małej półeczce z desek. Chłopiec chwycił pasek i zaczął ciągnąć tajemniczą paczkę w stronę dziury.
– znalazłem coś – powiedział wychylając się w pokoju
– skarby? Skrzynię? Duża jest? Patrzyłeś do środka? Są w niej klejnoty? – podniecona Ola terkotała jak kołowrotek – skrzynia jest tylko jedna?
– nie ma tu żadnej skrzyni. Tylko papiery.
W ułamku sekundy entuzjazm Oli pękł jak za mocno nadmuchany balonik a w miejsce energii na twarzy wyrósł grymas rozczarowania. Dopiero teraz przyjrzała się bratu, który wyglądał jakby właśnie uciekł z kopalni. Na umorusanej kurzem twarzy widać było tylko błyszczące ogniki oczu.
– ale wyglądasz, jak Cię mama zobaczy
– to co? powiem jej że to twoja sprawka! – zdenerwował się chłopak – zraz się umyję, może niczego nie zauważy. Słuchaj coś ci rzucę
– papiery? – Zapytała zrezygnowana dziewczynka
– papiery, ale jakieś takie inne. Ktoś tu je chyba ukrył
W oczach Oli znów pojawił się błysk. Może wyprawa po skarb jeszcze nie skończyła się całkowitą porażką.
– co tam masz?
– jakieś teczki, łap
Wysunął rękę, której trzymał ściśniętą paskiem paczkę a potem upuścił ją do stojącej na stole siostry. Wycieczka na poddasze była skończona. Teraz trzeba było tylko zejść i obejrzeć strychowe odkrycie.
Na stole w pokoju leżało ich znalezisko. Kilka związanych paskiem teczek z jasnoniebieskiego kartonu a w każdej kilkanaście pożółkłych kartek. Teczki miały na okładce białą ramkę w której ktoś wpisał zdobionymi literami tajemniczy tekst. Musiał to być opis znajdujących się w nich dokumentów. Ola rozpięła pasek i chwyciła pierwszą z góry teczkę
– zobacz – powiedziała kładąc ją na stole – jakie dziwne pismo. To chyba po niemiecku.
Ulrych Von Knauff… – zaczęła literować napis – Tagebücher von der Reise– co to znczy?
– czy ja wiem? Poczekaj!
Ola pobiegła po swój smartfon. Jej telefon był przyczyną ciągłych kłótni i awantur z rodzicami. Co w tym dziwnego, że chciała go mieć? I tak była ostatnią dziewczynką w klasie bez telefonu. Nie potrafiła zrozumieć dlaczego rodzice tak bardzo utrudniali jej do niego dostęp i dlaczego nie mogła z niego na codzień korzystać. Teraz w wakacje troszkę zmiękli ale i tak telefon lądował zamknięty w szafie pod ich nieobecność. Na szczęście szybo znalazła miejsce w którym chowali kluczyk. Wystarczyło go zabrać i tak odłożyć na miejsce aby niczego nie zauważyli. Jak do te pory podbieranie telefonu działało bezbłędnie…
– widzisz – powiedziała triumfalnie wyciągając go przed siebie – to jest siła nowych technologii. Zaraz się dowiemy o co tu chodzi – dodała odpalając tłumacza w internetowej przeglądarce – Tagebucher…, Dzienniki Podróży!
Nie czekając na odpowiedź brata otworzyła teczkę i wyjęła pierwszy z brzegu dokument. I tu czekała ich kolejna niespodzianka. Dokument był napisany po … Polsku! Co prawda niektóre słowa wyblakły ale i tak można je jeszcze odszyfrować
– Eryk, nie uwierzysz to jest jakiś pamiętnik i do tego po naszemu.
Ola rozsiadła się na podłodze i zaczęła czytać na głos tajemniczą kartkę:
Dzienniki podróży.
Drogi znalazco, jeśli trzymasz te list to znak, że dzieło mojego życie nie poszło na marne. Od lat zbieram informacje i dokumenty o Ulrichu von Knauff, awanturniku, odkrywcy, człowieku który z niejednego pieca chleb jadł. W trakcie swoich podróży zgromadził on olbrzymi majątek, którego części nigdy nie udało się odnaleźć. W trakcie poszukiwań zgromadziłem dokumenty o jego inwestycjach oraz wskazówki dotyczące ukrycia majątku. Teraz kiedy jestem o krok od zorganizowania wyprawy, na mojej drodze stanęły brak pieniędzy ,los i historia. Wojna zalała nasz kraj a ja ruszam na linię frontu. Być może uda mi się z niej wrócić. Jeśli nie, chciałbym aby te dokumenty trafiły do dobrych ludzi a odzyskane dzieła sztuki mogli zobaczyć wszyscy. W zgromadzonych materiałach są umowy, akty własności, mapy, zapiski wskazujące miejsce ukrycia skarbu. Część z nich udało mi się przetłumaczyć część wymaga dalszej pracy. Wiem, że nie tylko ja szukałem śladów po majątku Ulricha. Są ludzie, którzy chcą aby ta tajemnica nigdy nie ujrzała światła. Nie wiem jaką wiedzę ona skrywa ale na pewno jest niezwykła. Tak samo jak całe życie Von Knaufa, którego historię przekazuję w Twoje ręce.
XXX
P.S.
Nie szukaj informacji o mnie, byłem tylko zwykłym człowiekiem z niezwykłą misją.